poniedziałek, 28 grudnia 2015

Ja + Ty = Ja i Ty

Święta popchnęły mnie do refleksji dotyczącej związków. Żyjemy w czasach, w których związki rozpadają się w zastraszającym tempie. Ludzie przestają dbać o relacje.

Ja + Ty = Ja i Ty. To nie jest 50% + 50%. Każde z nas jest całością. Każde z nas to 100%. 100% + 100% może dać nawet 1000%! Nie jesteśmy połówkami jabłek. Jesteśmy całymi owocami. Musimy pamiętać o tym, że partner jest odrębną jednostką. Może pchnąć nas, byśmy byli lepszymi wersjami siebie, ale gdy próbuje nas zmienić, to znaczy, że nas nie akceptuje. Brak akceptacji niszczy związek. Żeby pokochać kogoś takim jaki jest, musimy najpierw pokochać siebie. Kiedy będziesz siebie kochać, nie będziesz tolerować żadnego nadużycia względem Twojej osoby. Miłość, to nie stawianie warunków drugiej osobie.

Żeby się starzeć razem, trzeba się starać osobno.

Podejmij wysiłek
Dbaj o siebie. Wielokrotnie obserwuje się ludzi, którzy na początku znajomości stroją się w kolorowe piórka, by przyciągnąć uwagę wybranka. Jak już czują, że mają ugruntowaną pozycję, przestają podejmować wysiłek i zaprzestają dbania o siebie. Bądź atrakcyjny/na dla siebie i swojej/swojego wybranki/ka. Wykonaj pracę nad własnym wnętrzem i zewnętrzną powłoką.Wspólny czas
Robienie rzeczy wspólnie wzmacnia związek. Dzielcie się miłymi chwilami i wydarzeniami, jakie Wam się w danym dniu przytrafiły. To nastroi was pozytywnie. Może macie wspólne hobby? Cudownie! Pielęgnujcie chwile spędzone razem. Cieszcie się sobą nawzajem.

Randki
Znajdź czas na jedną randkę w miesiącu. Zabierz swojego wybranka/swoją wybrankę chociażby na spacer. W następnym miesiącu to Ty dasz się porwać na sekretną randkę. Nie dociekaj gdzie się odbędzie. Daj się zaskoczyć.

Trudne rozmowy
Nie uciekaj od trudnych tematów. Gdy się pokłócicie, rozwiązujące te problemy na bieżąco. Nie choćdźcie spać pokłóceni. Nie jest to proste, ale bardzo ważne. Odkładane problemy nawarstwiają się.  Ważne jest też dzielenie się swoimi obawami. Bądźcie dla siebie przyjaciółmi. Wysłuchujcie siebie nawzajem. To ważne, by dzielić się swoimi przemyśleniami. Dzieląc się nimi, dzielicie się sobą. Przecież tacy jesteście.


Pozdrawiam,
Agnieszka

niedziela, 20 grudnia 2015

Olejek lawendowy

Jakiś czas temu opisywałam dobroczynne działanie olejku z drzewa herbacianego. Tym razem po krótce zapoznam Was z równie wspaniałym olejkiem, jakim jest olejek lawendowy. Podobnie jak herbaciany, ma wszechstronne zastosowanie. W niektórych przypadkach, można je stosować zamiennie.

Oleum Lavandulae (olejek lawendowy) 
jest silny w działaniu, można go stosować doustnie, ale czy byłabyś/byłbyś w stanie znieść koloński smak tego olejku? Wykazuje właściwości silnie odkażające, przeciwgnilne, przeciwgrzybicze, przeciwwirusowe, przeciwbakteryjne, przeciwropne, odwaniające, przeciwzapalne, przeciwtrądzikowe. Początkowo wywołuje lekkie pieczenie skóry, jednak ten objaw z czasem zanika. Nawet nierozcieńczony nie powoduje oparzeń czy nadmiernych podrażnień skóry.

Wcieranie lawendy wskazane jest przy postrzale, reumatyzmie, zapaleniu nerwu kulszowego, trądziku, łuszczycy, nieprzyjemnym zapachu potu (!!!), zapaleniu mieszków włosowych, wypryskach, przeziębieniu, osłabieniu, zastojach limfy, obrzękach kończyn, chorobach zakaźnych, ukąszeniach i użądleniach. Lawenda odstrasza owady i pajęczaki. Znakomicie leczy skutki ugryzień.

Patrz również: http://rozanski.li/?p=314

Przeciwwskazania
Olejku lawendowego i nalewki lawendowej nie podawać kobietom ciężarnym. Można natomiast stosować u nich napar.

UWAGA!
Lawenda zwiększa laktację!

Sposób użycia i dawkowanie: 


Olejek lawendowy eteryczny należy zażywać 2-3 razy dziennie po 4 krople na miodzie. Pomaga przy kaszlu i przeziębieniu, zapaleniu zatok, nieżycie nosa. Można go łączyć z olejkiem cedrowym, pichtowym, cyprysowym oraz z prawdziwym srebrem koloidalnym (krople, syrop) w infekcjach opornych na antybiotyki. 


Wymieszany z olejkiem herbacianym lub sandałowym 1:1 jest pomocny przy zwalczaniu nieprzyjemnego zapachu potu. Taka mikstura nadaje się również do wcierania przeciwko grzybicom i roztoczom, dla odpędzania uporczywych owadów oraz do smarowania wyprysków i ukąszeń owadzich/roztoczowych. 


Masz ochotę na odprężającą kąpiel? Wkropl do wanny 10-12 kropel olejku. Dodawaj do kąpieli przy chorobach skóry i stanach stresowych, schorzeniach układu moczowego i oddechowego. 


Co ciekawe, wcierany w skórę po kąpieli zapobiega cellulitis i rozstępom! Warto go w tym celu łączyć z olejkiem cedrowym. 


W miejsca reumatycznie i artretycznie zmienione, opuchnięte, o słabym krążeniu krwi i limfy wcieraj go wymieszanego uprzednio ze spirytusem. 


 Skórę trądzikową, skłonną do ropnych zmian i łojotoku przemywaj mieszanką spirytusu salicylowego z dodatkiem 0,2% olejku eterycznego lawendowego i 0,2% olejku herbacianego. 


główne źródła: 

http://rozanski.li/ 
http://www.rozanski.ch/oleum.htm 

Ja olejek lawendowy najczęściej stosuję przy praniu pieluch wielorazowych, dodaję kilka kropel do podajnika na płyn do płukania tkanin.

Pozdrawiam, Agnieszka

poniedziałek, 14 grudnia 2015

8 miesięcy

Antonina osiągnęła nowy poziom - 8 miesięcy (a prosiłam, żeby się tak nie spieszyła...)!

STAN
zęby: 6 (4 na górze, 2 na dole)
waga: ciężka (łamie mnie w krzyżu, przez co poruszam się ruchem posuwistym zgięta w pół, jakbym wiecznie się komuś kłaniała... ała!)
raczkowanie: na wstecznym


Tośka, to saper (tak jak Filip ją zwykł nazywać). Potrafi nas rozbroić. Ciężko czasem utrzymać poważny ton, gdy momentalnie zaczyna się śmiać. Mam przeczucie, że zanim zdążymy zabezpieczyć szafki itp., Tośka już zacznie w mig do nich dobiegać.


Nadal posila się moim mlekiem, ale nie jest to jej jedyny "produkt" w menu. Uwielbia - nadal - warzywa, przekonuje się powoli do owoców. Ochoczo podchodzi do picia herbaty koperkowej i rumiankowej.

Chciałaby, żeby nasz kot chętniej się poddawał jej pieszczotom, ale cieszy się z każdej danej jej przez niego możliwości. Zaczyna się dzielić z nami swoimi zabawkami (oczywiście daje i zabiera).

Lubi gaworzyć, ale nie na zawołanie oraz przybijać piątkę. Uczymy ją też klaskania oraz machania na dowidzenia i dzień dobry. Na razie z marnym skutkiem, ale na wszystko jest odpowiednia pora. Jest bardzo ciekawa świata. Cieszy mnie ten fakt. Zaczęła też podrygiwać w rytm muzyki. Filip ostatnio zaczął puszczać małej utwory z polskiej klasyki filmowej:

Andrzej Żarnecki - Róża i bez

Edmund Fetting - Deszcze niespokojne

Stanisław Grzesiuk - Nie masz cwaniaka nad warszawiaka

Mała je uwielbia, a mnie cieszy fakt, że mąż nie kształtuje jej gustu muzycznego eskowymi hitami.



Pozdrawiam,
Agnieszka

sobota, 12 grudnia 2015

Zakupy z domowego zacisza cz. 3

Każdemu z nas przy zakupach on-line towarzyszą wątpliwości -  Czy dany produkt sprosta moim oczekiwaniom? Czy sukienka jest warta swojej ceny? Czy jabłka będą smaczne a może przyjdą całe poobijane i wylądują w koszu? - Mi one też towarzyszyły, jednak jestem typem, który ryzykuje, testuje, daje szansę. Może moje doświadczenia skłonią Cię do wyjścia poza Twoją strefę komfortu?

ZAKUPY SPOŻYWCZE
Dzień w dzień chodziłam do sklepu spożywczego, następnie do warzywniaka. Poświęcałam czas, czasem zdrowie i nie raz traciłam humor, stojąc w długich kolejkach. Kilka lat zajęło mi wypracowanie listy pewnych źródeł zakupów internetowych. Mimo, iż znajoma z pracy miała dobre doświadczenia związane z zakupem tego typu produktów poprzez popularną sieć hipermarketów Tesco, nie udało się jej mnie nakłonić do zakupu tam świeżych produktów (nie ma na mnie mocnych!). Z chęcią jednak korzystałam z usług Tesco w innym zakresie. Dzięki nim polubiłam zakupy on-line!

"...Było ciepłe lato, choć czasem padało...", pracy dużo, czasu mało, torby zbyt ciężkie - to czynniki, które pchnęły mnie ku zakupom internetowym. Nie jestem typem człowieka darzącego zaufaniem nowe technologie. Jestem tradycjonalistką, noszącą w swojej torebce kalendarz, notatnik, długopis i pióro (Filip sukcesywnie wprowadza mnie w świat - już nie takich nowych - technologii). Kiedyś pisałam pamiętniki - tak! byłam jedną z tych osób, które ręcznie pisały (co za średniowiecze, prawda?) - a mimo to dałam szansę czemuś nowemu i nieznanemu.

Facebook (czasem go przeklinam, czasem mu dziękuję) skierował me ślady w stronę Farmy Świętokrzyskiej (dostarczają bio produkty). Miałam wątpliwości. Prowadziliśmy z Filipem dyskusję czy zaufać czy odpuścić, bo to produkty świeże i wymagające delikatności w obyciu. Postanowiliśmy zaryzykować (ach my hazardziści ;)) i Bogu dzięki! Nawet jak pożałowałam pieniędzy na kuriera i wybrałam Paczkomat, a ten o nas zapomniał (paczka spędziła w sortowni dobre 4 dni! - ja, zamiast od razu pisać albo dzwonić do firmy, potulnie czekałam na przesyłkę - piszcie i dzwońcie, Farma jest bardzo pomocna!), warzywa dotarły do nas w dobrym stanie (dzięki temu, jak były zapakowane)!

ODZIEŻ
Byłam przyzwyczajona do tego, że moja mama zamawiała ubrania poprzez Bon Prix (kto to jeszcze pamięta?), więc nie powinnam mieć oporów przy zakupach odzieżowych, jednak stawałam okoniem... Pierwsze swoje kroki stawiałam w sklepie stacjonarnym, a gdy produkt podbijał moje serce, mogłam zamawiać znany mi model on-line. Zadajesz sobie pewnie pytanie, dlaczego kobieta (tak, jestem kobietą :D) nie lubi zakupów stacjonarnych? Są wyjątki od reguły i jestem jednym z nich. Wchodząc do sklepu skanuję go i wychodzę, chyba że coś przykuje moją uwagę (Jeśli kupuję stacjonarnie, to tylko w sklepach które znam i cenię za jakość.). Przy konsumpcyjnym trybie życia, zapominamy jak ważna jest jakość produktu (albo firmy o to nie dbają). Wszystko jest "chwilowe". Ja przyzwyczajam się do rzeczy, dlatego ich jakość i długowieczność jest dla mnie priorytetem. Wspieram lokalny rynek, niejednokrotnie dając szansę mikroprzedsiębiorcom. Ubrania dla Tosi - jeśli kupuję sama - zamawiam na UbranioweLove (jeśli czegoś nie znajduję na stanie, wysyłam zapytanie mailowe i dostaję produkt o którym myślałam!) albo Bafce (ubranka hand-made, szyte ze starannością z atestowanych materiałów).

CHEMIA I KOSMETYKI
Jeśli chodzi o zakupy proszków do prania, kosmetyków itp., nie miałam żadnych obiekcji. Zakupów dokonuję przy okazji zakupów spożywczych (poprzez platformę Tesco), albo oddzielnie (ale tylko, gdy wiem, że moja kieszeń na tym nie ucierpi). Miałam jedynie wątpliwości przy pierwszych zakupach w danym sklepie on-line. Gdy paczka docierała na czas, moje zadowolenie wzrastało, a sklep zdobywał moje zaufanie.

ŚWIECZKI, WOSKI ITP.
Przy zakupie zapachów, które miały gościć w moim domu, szukałam autorytetów, jak np. RockGlamPrincess (Laura Ogrodowczyk) - to ona skłoniła mnie do zakupu kominka i wosków, za co jestem jej wdzięczna (przedtem korzystałam z kadzidełek, a teraz nie wyobrażam sobie ich w moim domu)! Laura w swoich filmach na żywo otwierała paczki, dzięki czemu widziałam, jak dana marka podchodzi do klienta. Gorzej było z wyborem zapachów, bo jak wiadomo każdy ma inne upodobania. Barwne opisy na stronach sklepów nie zawsze mi pomagały, ale decydując się na jakiś zapach wiedziała, że jeśli mi się spodoba, to firma na pewno pomoże mi przy doborze podobnych zapachów w przyszłości.


Czasem ryzyko się opłaca :)

Zapraszam do zapoznania się z moimi wcześniejszymi wpisami dotyczącymi zakupów w sieci:
Zakupy z domowego zacisza cz. 1
Zakupy z domowego zacisza cz. 2

Pozdrawiam,
Agnieszka

piątek, 11 grudnia 2015

Przygotowania do Świąt

Czas płynie nieubłaganie i w zastraszająco szybkim tępie. Ani się obejrzymy, a już będziemy siedzieć przy wigilijnym stole. Aby nie dać się zaskoczyć, od jakiegoś już czasu rozmyślałam nad podarunkami dla bliskich. Obecnie kurierzy co chwilę nas nawiedzają (uzupełniam zapasy na zimę :D).

W związku ze zmianą adresu, będę musiała pomyśleć też o wysłaniu kartek świątecznych :), które jednocześnie zawierałyby informację o przeprowadzce. Nawet jeśli kartka ostatecznie wyląduje w koszu, to uważam, że jest to jedna z milszych form otrzymywania życzeń :).

źródło: abc11

Może uda mi się namówić Filipa na ozdobienie jego brody? :D Ostatnio to bardzo popularny trend w Internecie, tak jak ozdabianie odrostów brokatem.

Nasza ośmiomiesięczna córka uroczo wygląda z 6 ząbkami. Niesamowity z niej śmieszek. Nauczyliśmy ją przybijania piątki :D Gorzej jest z raczkowaniem, bo zamiast do przodu, Tosia chodzi rakiem.

Pozdrawiam, Agnieszka

czwartek, 3 grudnia 2015

Pranie - nie tylko pieluch - domowymi sposobami

Jeśli temat ekologii nie jest Ci opcji i myślisz o praniu ubrań i pieluszek naturalnymi sposobami, pamiętaj, by nie używać mydła do prania polarowych wkładów. Mydło zmniejszy ich wchłanialność.


Domowy proszek do prania
1 szklanka boraksu
1 szklanka sody kalcynowanej
1 szklanka startego szarego mydła (nie używaj przy praniu wkładów do pieluszek wielorazowych oraz w wypadku twardej wody)

opcjonalnie możesz dodać:
1/2 szklanki sody oczyszczonej
2-3 łyżki soli kamiennej
1/2 szklanki kwasku cytrynowego (usunie kamień z pralki)
ulubiony olejek eteryczny do dozownika na płyn do płukania prania

Zamieszaj razem wszystkie składniki. Do prania używaj 1-2 łyżek w zależności od rodzaju zabrudzeń, jeśli po praniu stwierdzisz, że nie tego oczekiwałaś, do następnego prania dodaj więcej proszku.

Miłego prania! :)
Pozdrawiam, Agnieszka

sobota, 28 listopada 2015

Przeprowadzka

U nas zaczął się gorrrący czas, mimo opadów śniegu za oknem. Jesteśmy w trakcie przeprowadzki. Biegamy z rozwianymi włosami, żeby wszystko szybko i sprawnie przebiegło. jak wszystko się zakończy, to będzie tu nas więcej :)

Co u naszej małolaty? Ma kolejne zęby! Górne jedynki już się przebiły, a mam też wrażenie że za chwilę i dwójki do nich dołączą! Będzie miała czym gryźć obiadki. Tośka podryguje rozkosznie w rytm muzyki - ku naszej uciesze, razem sobie śpiewamy - każdy na swój sposób. Teraz musimy zakupić Antosi matę piankową do nauki raczkowania :)


Pozdrawiamy Was wszyscy :)

poniedziałek, 16 listopada 2015

Co słychać u Tośki?

Wesoła osóbka o badawczym i wesołym spojrzeniu, ciekawy świata mały odkrywca - tak mogę pokrótce opisać córkę (Mały saper, rozbraja uśmiechem - przyp. ojciec ).


Nasza mała dziewczynka staje się coraz "doroślejsza". Potrafi z łatwością rozładować atmosferę, rozbroić swoim uroczym uśmiechem i zachęcić do zabawy. Podbiła serca całej rodziny i znajomych (nie sądziłam, że niektórzy z taką czułością będą do niej lgnęli!). Nie ma oporów przed testowaniem nowych - dla niej - produktów spożywczych. Bardzo lubi pić ciepłą herbatę rumiankową i koperkową. Z przyjemnością pochłania też sok marchwiowy. Ochoczo pałaszuje warzywa, ale owoce traktuje z rezerwą, jednakże przypadł jej do gustu deser jogurtowo-jagodowy.

Gdy w pobliżu Antoniny pojawia się kot, sprzęt elektroniczny czy też kubek, z miejsca zyskuje jej uwagę. Tośka w takich sytuacjach ulega emocjom :D od razu wydaje z siebie radosne okrzyki i wyciąga swoje łapki w stronę obiektu, którym jest tak żywo zainteresowana. Najlepszymi zabawkami są przedmioty codziennego użytku. Cieszymy się niezmiernie, że tak ochoczo chce poznawać otaczający ją świat.


Antonina ma już przeszło 7 miesięcy. Rodzicielstwo sprawia nam wiele radości. Antośka jest cudownym dzieckiem. Kładzie się spać o stałej porze, przesypiając całą noc (Tosia chodzi spać o 21, w wyjątkowych sytuacjach o 22; wstaje najwcześniej o 6/7, a ostatnio dopiero o 9, a nawet później) - tak, nie każdy może się cieszyć takim przywilejem. Bacznie pilnuję harmonogramu dnia, dzięki czemu dziecko jest spokojniejsze i wie, czego może się spodziewać, a i my możemy uskutecznić planowanie swojego dnia. I wilk syty i owca cała ;).

Tosia jest na etapie siedzenia oraz zmieniania pozycji. Macha nóżkami w powietrzu ze zniecierpliwieniem w głosie, ale jeszcze nie raczkuje. Dalej poznaje świat poprzez wkładanie przedmiotów do buzi (próbuje nawet posmakować kociego ogona!). Stworzyła już swój język i komentuje otaczający ją świat (chciałabym wiedzieć co myśli, co czuje, co jej się śni). Z lubością obserwuję jak ćwiczy gestykulację, jak odbiera ton i tempo wypowiadanych przez nas słów. Kochamy ją.


Pozdrawiam,
Agnieszka

sobota, 14 listopada 2015

Zakupy z domowego zacisza cz. 2

Po gorących namowach Filipa, postanowiłam wzbogacić post o zakupach on-line linkami (to nie jest post sponsorowany! :D).


KOSMETYKI
Przeczesując odległe zakątki Internetu natrafiłam na drogerie z kosmetykami w bardzo smakowitych cenach:

Każda z powyższych ma w swoim asortymencie coś ciekawego. Na każdej poszukuję innych produktów.


WARZYWA, OWOCE - EKO PRODUKTY
Najsmaczniejsze owoce i warzywa - bez dwóch zdań - kupujemy na Farmie Świętokrzyskiej. Na początku był strach i zgrzytanie zębami, nie wiedzieliśmy w jakim stanie dostaniemy owoce i warzywa, ale zaryzykowaliśmy i nie żałujemy. Później, ilekroć stacjonarnie kupowaliśmy owoce i warzywa (na ostatnią chwilę), nie posiadały takiej głębi smaku jak te z Farmy.


CHEMIA

PRODUKTY SPOŻYWCZE
Tesco jest naszym dostawcą produktów spożywczych :) Okazuje się szczególne pomocny, gdy zamawiamy 24 butle 2l wody (biedni kurierzy...).


SŁODYCZE Z AMERYKI
Coś słodkiego ma bogaty asortyment i wyjątkowe produkty :) Na samą myśl o czekoladzie, leci mi ślinka...


HERBATA
Najlepszą pod słońcem zieloną herbatę kupujemy na Meridian - herbata prosto z chińskich pól.


APTEKA
Korzystam z kilku aptek:

DLA KOTA
Zwykle karmę dla Kosmatego kupuję na Mall, jednak wcześniej weryfikowałam ceny na allegro czy stronach www sklepów zoologicznych.
Żwirek dla kota - Bazyl White (jak dotąd najlepiej nam się sprawdza) - kupuję na różnych stronach, więc nie podaję tutaj linku do konkretnego sklepu (właśnie znalazłam ciekawą ofertę żwirku na ZooDelikatesach 5 szt. za 52 zł!).


DO BIURA
Zakupy do biura nabywamy głównie w Selgrosie, jednak - tak jak w przypadku żwirku - porównuję ceny w innych sklepach.


DLA DZIECKA
Kupując produkty dla Tośki, lustruję różne strony, poszukuję atrakcyjnych ofert i nabywam to, co wpadnie mi w oko. Ostatnio zamawiałam buciorki i bodziaka prosto ze strony H&M, a dwie urocze sukienki z UbranioweLove.

Jeśli chodzi o pieluszki wielorazowe i im pokrewne tematy, najpierw zaglądam do Pieluszkarni i Pieluszkowa, a później na ceneo :D


UBRANIA
Pod ostatnim postem zauważyłam, że kwestia ciuchów była najczęściej poruszana. Nie lubicie nabywać ubrań (dla siebie) on-line. Rozumiem Was w pełni. Ja nabywam takie modele, które dobrze już znam (tzw. basic'i) i nosiłam, albo pidżamy czy też t-shirty - w takim przypadku nie można się mylić :) Ostatnio z zaciekawieniem przyglądam się marce Cup of Sox (coś w stylu Sox in the Box) - swoją drogą ciekawy pomysł na prezent ;)!

ŚWIECZKI, WOSKI, KULE DO KĄPIELI

KSIĄŻKI, GRY

SOCZEWKI
Twoje Soczewki

WANNA, KRANY, ZLEWY... :D
Jako, że urządzamy swoje mieszkanie, ostatnio często przesiadywaliśmy na stronach związanych z sanitarką :D Sprawdzonym sklepem, na którym zamówiliśmy wszystko co trzeba była ŁazienkaPlus.



Jestem niezmiernie ciekawa jakie zakupy robicie on-line i do jakich sklepów najczęściej zaglądacie - podzielcie się linkami :) (dzieląc się linkiem masz pewność, że sklep nie splajtuje ;) :D).

Pozdrawiam,
Agnieszka

czwartek, 5 listopada 2015

Olejek z drzewa herbacianego

Jakiś czas temu wspominałam o mojej fascynacji tematyką ziół i ich właściwościami (tutaj oraz tu). Pewnego dnia natknęłam się na coś zwanego olejkiem z drzewa herbacianego. Jak zwykle, kiedy coś mnie zainteresuje, poświęciłam trochę czasu na dokładne zbadanie tematu. Z opisu wynikało, że to dar niebios i wypadało by się w taki zaopatrzyć. Mimowolnie odkładałam zakup z miesiąca na miesiąc - głównie z braku czasu, aż w końcu znalazłam chwilę pomiędzy praniem a prasowaniem i  w końcu go zamówiłam. Lista pozytywnych efektów jego działania jest chyba dłuższa od tablicy Mendelejewa a ja jestem nim zachwycona! Zdecydowanie wchodzi on na moją listę specyfików bez których nie można się obyć (zaraz po kawie i olejku kokosowym).


O co tyle szumu?
Badania dowodzą, że olejek ten ma najmocniejsze ze wszystkich olejków działanie przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe, przeciwzapalne, przeciwświądowe i przeciwgrzybicze. Ma wszechstronne przeznaczenie lecznicze, odkażające, czyszczące. Wykorzystywany jest w leczeniu infekcji i licznych przypadłości. Pomaga zwalczać przeziębienia, katar i grypę, łagodzi choroby gardła oraz dziąseł. Wnika głęboko w skórę, wskutek czego zwiększa obszar swego oddziaływania i stymuluje układ odpornościowy. Olejek dobry jest na trądzik, oparzenia, pęcherze, odmrożenia, opryszczki (tzw. zimno) oraz liszaje. Skutecznie łagodzi skutki ukąszeń. Zapobiega zakażeniom, a ponadto przyspiesza procesy regeneracji. Olejek herbaciany niszczy bakterie wywołujące liczne choroby dróg oddechowych - przy chorobach zatok, gardła i kaszlu, stosowany w formie inhalacji. 

No szok po prostu i niedowierzanie, bo brakuje jeszcze tylko żeby wyrastały po nim nowe organy kiedy stare zawiodą!

Ponadto Tea-Tree Oil (olejek herbaciany = Oleum Malaleucaedziała rozkurczowo, przeciwbólowo, wykrztuśnie, przeciwzapalnie i przeciwpierwotniakowo. Zabija roztocze chorobotwórcze. Odstrasza owady. Dobry do nacierania obolałych i opuchniętych stóp, do leczenia (masaże, wcieranie) kontuzji sportowych. Korzystnie działa wcieranie olejku w skórę przy reumatyzmie, chorobach przeziębieniowych i zakaźnych. W nieżytach układu oddechowego, zaburzeniach w przepływie żółci, kamicy żółciowej, bólach brzucha (4 krople na cukrze). Odświeża oddech. Do płukania jamy ustnej, gardła i narządów płciowych stosować 3-4 krople na szklankę wody ciepłej z 1 łyżką gliceryny. Stosowany także do leczenia ran (podobnie jak olejek eukaliptusowy), bowiem jako silny antyseptyk zapobiega zakażeniom, a ponadto przyspiesza procesy regeneracji. Wywiera wpływ rozjaśniający na skórę (pewnie dlatego ostatnio zrobiłam się blada - dodałam olejek do płynu micelarnego ;)).


Zastosowanie olejku herbacianego w pieluszkach wielorazowych
Aby odkazić pieluszki w praniu, dodaj 5 kropli olejku do podajnika proszku bądź bezpośrednio do bębna pralki, następnie wypierz pieluszki w zwyczajowo wybieranym cyklu prania. Pieluszki będą odkażone już w 40-50°C.

Ale przecież nie tylko zależy nam na odkażeniu, ale i walorach zapachowych, więc do podajnika na płyn do płukania tkanin dolej parę kropli olejku herbacianego z kilkoma kroplami innego olejku o preferowanym zapachu i działaniu odkażającym np. lawendowego
Olejek z drzewa herbacianego pomaga przechowywać pieluszki czekające w wiaderku na wypranie w higienicznym środowisku. 2 krople olejku na dnie wiaderka do przechowywania zabrudzonych, ale nie moczonych  pieluszek, nadadzą im przyjemniejszy zapach, bądź 5-6 kropli na ściereczkę przymocowaną do wewnętrznej strony pokrywki pojemnika, by aromat się roznosił.

Jeśli namaczasz pieluszki, dodaj na każde 4 litry wody 20 kropli olejku. 

Możesz również przygotować mieszankę wody z 2 łyżkami stołowymi olejku herbacianego i rozpylić nad stosem pieluszek czekających na pranie, albo wokół wiaderka.

Płyn do płukania tkanin:  
Wlej 1/2 łyżeczki olejku herbacianego do podajnika proszku lub podajnika na płyn do płukania w zwyczajowo stosowanym cyklu prania. Szczególnie cenny dodatek w praniu ręczników i wszelkich rzeczy podatnych na tęchnięcie i zatrzymywanie wilgoci.

W celu efektywnego używania olejków esencjonalnych często koniecznym jest ich rozcieńczenie w innym oleju - tzw. nośnikowym - by ułatwić wprowadzenie, rozprowadzenie czy wmasowanie olejku. 
Najczęściej używanymi olejami nośnikowymi są:
  • olej kokosowy
  • olej winogronowy, 
  • olej ze słodkich migdałów, 
  • olej z pestek moreli,
  • olej z jojoba, 
  • olej z awokado, 
  • oliwa z oliwek i inne. 

Obecnie stosujemy połączenie olejku herbacianego i lawendowego podczas wieczornych kąpieli, dzięki czemu czujemy się jak w spa ;) Pomaga nam się odprężyć i zrelaksować.


Skarbnica wiedzy: http://rozanski.li/ oraz http://www.rozanski.ch/oleum.htm

Pozdrawiam, 
Agnieszka

piątek, 30 października 2015

Zakupy z domowego zacisza

Wyobraź sobie taką sytuację: siedzisz w swoich ulubionych ciuchach, pijesz ulubiony napój, czytasz książkę i od czasu do czasu odpoczywasz wyglądając przez okno. Zakupy dostarcza Tobie - pod same drzwi - kurier. Obrazek jak z filmu? Jak ja tak mam!

Zapomnij o staniu w kolejkach, o ludziach którzy kichają Ci w twarz. Zrelaksuj się, zapal świeczkę pod kominkiem z woskiem, wejdź do sieci i zrób zakupy - najwygodniejsze. Nie musisz już pocić się przy noszeniu toreb, Inni zrobią to za Ciebie.

Już nie pamiętam, kiedy ostatnio robiłam zakupy w sklepach stacjonarnych. Czy mi tego brakuje? W żadnym wypadku. Wszystko czego mi trzeba znajduję on-line. Znalazłam nawet dostawcę świeżych, ekologicznych produktów, które smakują o niebo lepiej, niż ich marketowe odpowiedniki (no i nie zawierają chemii!). Hm do tego cudnego obrazka brakuje jeszcze dostawcy mięsa dla mojego mięsożercy ;).

PLUSY
Poranna kawa, świeże pieczywo, laptop/iPad oraz odrobina czasu - tym pachną i smakują moje zakupy robione w domowym zaciszu. Mam czas na przemyślenia, obliczenia, namyślanie się. W każdym momencie mogę się wylogować do życia, by w chwili wolnej kontynuować zakupy w wirtualnej rzeczywistości. Czuję satysfakcję, gdy uda mi się zaoszczędzić choćby kilka złotych (grosz do grosza...).

Zgiełk, klimatyzacja, kurz, pośpiech, hałas - z tym kojarzą mi się zakupy, szczególnie te robione w marketach. To mnie przytłaczało. Teraz czuję się swobodnie, niczym nie przymuszona (no chyba, że lodówka świeci pustkami).

Bardzo ważny jest dla mnie czas. Nie lubię marnować go na rzeczy, które uważam za mało istotne. Starannie planuje swój dzień - a przynajmniej staram się, bo wiem że mogłoby być znacznie lepiej w tej kwestii. Dzięki swojemu postępowaniu, mam go więcej dla swoich bliskich.

zioła

olejki eteryczne (niedługo opiszę do czego one mi posłużą)

MINUSY
Nie zawsze wirtualne zakupy są opłacalne, dlatego porównuję ceny w stacjonarnym sklepie do tych w sklepach internetowych i ważę, co bardziej mi się opłaca.
Czasami nie można się doczekać przesyłki... ;) (nauka cierpliwości!)


Pozdrawiam,
Agnieszka

środa, 28 października 2015

Ponad 200 dni razem

Minęło już sporo czasu odkąd Antonina jest z nami (tak, tak... stale to powtarzam... nuda?). Codziennie jest doroślejsza i potrafi manifestować swoje chcenia i niechcenia. Ostatnio, podkradając mojego iPada, udało jej się pokazać mi opcje, o których nawet nie miałam pojęcia! ;D

Cały czas - systematycznie - staram się podawać jej stałe posiłki (nie, nie poddam się! - systematyczność górą). Zdecydowanie bardziej preferuje warzywa (pałaszuje je, aż jej się uszy trzęsą), natomiast do owoców czuje awersję. Z miłą chęcią pije wodę oraz sok marchwiowy. Czasem z marchwią przemycamy jabłko.

Tośkowa spiżarnia


Deserki i obiadki przygotowuję głównie sama, ale dostaliśmy kilka słoiczków od mojej mamy, więc dokupiliśmy jeszcze kilka.

Od kilku miesięcy używamy tylko pieluch wielorazowych. Ostatnio udało mi się posadzić Tośkę na nocnik - pierwsze koty za płoty! :D Jest jeszcze daleka od zrozumienia tego konceptu, ale wszystko przyjdzie z czasem.


Trochę danych:
Stan na 21.10.2015 r.
wiek: 6 m
waga: 6980 g
długość ciała: 67,5 cm
zęby: 2


A teraz trochę emocji ;) Uwielbiam, gdy Antonina się uśmiecha. Jej oczy mają wtedy kształt półksiężyców. Rozkosznie przeciera oczy po odwiedzinach Piaskowego Dziadka. Odpływając w objęcia Morfeusza, bosko ziewa...


Pozdrawiam,
Agnieszka

wtorek, 27 października 2015

Technologia pomocna w domu

To Filip przekonał mnie do nowoczesnych technologii. Jednak za nic w świecie nie zamienię swojego papierowego kalendarza na kalendarz elektroniczny. Używam jednego i drugiego. Elektroniczny służy do synchronizowania mojego planu dnia z dniem Filipa. Ja skrupulatnie zapisuje w kalendarzach nasze wspólne wydarzenia, jednakże Filip czasem zapomina i niekiedy musimy przesuwać różnorakie wizyty, zmieniać plany. Wszystko to kwestia systematyczności. Dopiero zaczynamy :). Teraz poszukuję eleganckiego organizatora z wymiennymi wkładami tj. kalendarzem, notatnikiem, adresownikiem itp. Lubię mieć wszystko pod ręką. Chcę kupić porządny, by starczył mi na lata.

Cały czas uczę się wykorzystywania technologii tak, aby ułatwiała mi życie, a nie je komplikowała - jak było do niedawna. Przez długi czas uważałam technologię za swojego wroga. Miałam wrażenie, że mi tylko przeszkadza. Nie wiem czy się jej bałam, nie chciałam jej poznać? Może potrzebowałam takiego kopniaka w tyłek? A może źle się do tego wszystkiego zabierałam? A może chodziło o porządny sprzęt którego mi wtedy brakowało? Teraz mamy wszystko zsynchronizowane. To jest bardzo wygodne. Teraz listę zakupów robię na laptopie, a Filipowi wyświetla się ona na telefonie. Dzięki temu Filip nie musi rozszyfrowywać moich hieroglifów, ani wstydzić się, że chodzi z kartką :D! No i lista zakupów aktualizuje się natychmiastowo, więc jak sobie o czymś przypomnę, od razu dopisuję i nie muszę dzwonić do Filipa z update'm.

A Wam w czym pomaga nowoczesna technologia?

Pozdrawiam, 
Agnieszka

piątek, 16 października 2015

Grunt to systematyczność

Próbuję usystematyzować nasz dzień. Dziś poległam... Poległam, gdyż mój niecny plan zakładał, że jeden posiłek dziennie będzie stałym jedzeniem, a nie mlekiem. Moje dziecko miało inne plany... Ale nie poddam się. Spróbuję jutro, może pojutrze. Kiedyś na pewno się uda. Grunt to. Optymizm. A teraz po frasobliwym dniu udajemy się w objęcia Morfeusza.

Dobranoc,
Agnieszka

sobota, 10 października 2015

Zęby - wersja Beta

Mamy je! Uwieczniliśmy beta zęby naszego urwisa! A łatwo nie było. Nasza modelka ma zęby równe, jakby rosły od linijki. To taki mini hollywoodzki uśmiech :D


Swędziały ją dziąsła - bardzo, bo było to widoczne. Lamentów i krzyków nie było zbyt wiele. To takie marudzenie, ale za to Wszystko było mokre od śliny (śliniła się bardziej niż niejeden bokser XD). Na takie powodzie tetra - jak na superbohatera przystało - zawsze przychodziła z pomocą. 

Obyło się bez maści i innych chemicznych specyfików. Chłodzone gryzaki - zawsze w gotowości - siedziały w lodówce, by nieść pomoc w potrzebie.


Pozdrawiam,
Agnieszka 

Home, sweet home

Uchylę rąbka tajemnicy... Zapraszam Was na tzw. room tour (częściowy) - oto jak wygląda postęp prac w naszym mieszkaniu:

Detal

Jest jasno - biało. Tak jak lubię :) Minimalizm w każdym calu :D

Jeden z pokoi

Mieszkanie jest dobrze oświetlone, a to dla mnie ogromny plus, bo lubię naturalne światło we wnętrzach.

Salon

Już sobie wyobrażam siebie siedzącą na kanapie pod kocem z kubkiem kawy w ręku...

Wcześniej wspominałam Wam o tym, co mi się podoba, czyli styl skandynawski. Podobają mi się też wnętrza francuskich kamienic. Co z tego połączenia wyjdzie?

A to zdjęcie już wrzucałam (jeszcze nie było podłóg) - widok z balkonu. Rozpływam się!

Umeblowaniem mieszkania i jego uprzytulnianiem zajmiemy się, gdy już w nim zamieszkamy, ale zanim to nastąpi, musimy dokończyć kuchnię i łazienkę. No to zakasujemy rękawy i do dzieła!


Pozdrawiam,
Agnieszka

czwartek, 1 października 2015

Tydzień w zdjęciach

Który dzisiaj dzień tygodnia? Jaka data? 
Takie pytania zadaję sobie nieustannie. Kalendarz? Mam, ale nie zawsze z niego korzystam (obiecuję poprawę). Co się dla mnie liczy? Może zacznę od samego przebudzenia... KAWA! Tak, to ona stawia mnie na równe nogi, a gdy przynosi mi ją Filip, to dodatkowa przyjemność. To tak, jakby się zobaczyło kuriera z pękiem róż - bardzo porównywalne szczęście :D Następnie wszystko toczy się wokół naszego stołu (to tak w przenośni). Biegam przez chwilę z rozwianym włosem z Tośką pod pachą za pieluchami, przerzucając poduszkim koce i gryzaki z boku na bok (Prawda jest taka że wszystko mam na miejscu - i pieluchy i inne szpargały - chyba, że mąż zarządzi artystyczny nieład), by po zjedzeniu śniadania świecić przykładem i nienagannie ułożoną fryzurą (muszę dawać przykład córce oraz być atrakcyjna dla męża). Zdarza się, że młoda chce mnie mieć na oku, dlatego huśtawka okazuje się niezbędnym gadżetem. Raz ląduje w kuchni, innym razem w łazience, by później skończyć w małym pokoju, gdzie dokonują się cuda zwane prasowaniem, układaniem i wieszaniem prania. Po tych czynnościach maleństwo wie, że będę miała czas dla niej. To wtedy ma mnie dla siebie (pomijając karmienia). To na niej się skupiam, dlatego kalendarz nie jest taki istotny...

Nasz kochany szkrab rośnie i chce nieustannie brykać. Okazuje swoje niezadowolenie, radość i smutek. Obserwuje moje prace domowe oraz szaleństwa naszego kota (Tak, kot jest najfajniejszym stworzeniem w całym mieszkaniu :) To on rozprasza Tośkę podczas jedzenia.). Opowiadam jej różne historie. Razem obserwujemy przyrodę i spacerujemy. Najprzyjemniejsze spacery to te, w których uczestniczy cała nasza trójka.

Dzisiaj Antonina kończy 25 tygodni życia. Aby uczcić to wydarzenie, wrzuciłam zdjęcia z ostatniego tygodnia :) (Nie ma niestety wśród nich zdjęcia jej pięknych zębów - to coś, co Tosia chce zachować tylko dla siebie ;)).

A to nasza kuchnia :D Jeszcze w powijakach, ale ja widzę ją oczyma mojej wyobraźni

Filip uwija się jak mrówka, najpierw praca zawodowa, następnie praca nad naszym gniazdkiem. Od wczoraj do tego widoku doszły panele w całym mieszkaniu. Jeszcze trochę, jeszcze chwila...


Nasze selfie ;)

Mój słodki śpioch

Tak bywa, że zabawa pozbawia siły nawet najwytrwalszych.

Ciekawski szkrab

O, znowu jakiś ciekawy sprzęt elektroniczny?

Lustereczko, powiedz przecie...

Mamo, jestem teraz baaardzo zajęta. Poproszę o kilka chwil tylko dla siebie samej ;)

Zawsze z mamą :)

To są sprawy wyłącznie kobiece.

Pora na zabawę!

Aaaa! Cześć! Pobaw się ze mną. Teraz! :)



Pozdrawiam,
Agnieszka

poniedziałek, 28 września 2015

Kawa, kawa, kawa...

Jakiś czas temu cierpiałam z powodu niemożności picia większej ilości kawy. Prawdziwej kawy. Karmiąc piersią piję jeden kubek dziennie, następnie wypijam kawę zbożową. Dzięki Wam przemogłam się i sięgnęłam po Inkę, bo Caro mi nie podeszło. Później w drodze eksperymentów kupiłam Inkę Błonnik i jestem zadowolona. Co prawda taka kawa, to nie kawa, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma :) I jak dla mnie Inka Błonnik bije na głowę klasyczną Inkę. Nadmienię, iż kupuję Inkę sypaną, nie w torebkach do zaparzania.


A jaką klasyczną kawę uwielbiam? Douwe Egberts Professional!


Każdego ranka delektuję się jej smakiem i jak teraz o niej piszę, to nie mogę się doczekać poranka :) Tak, jestem kawoszką. Są ludzie, którzy delektują się herbatą - ja do nich nie należę. Pijam herbatę, ale nie sprawia mi to przyjemności. Nie myślę o niej ciepło i nie czekam z niecierpliwością na kubek wonnej, gorącej herbaty z rana. Co to, to nie!

A teraz pozwólcie, że wrócę myślami do kawy... Poranna kawa i ciepłe, świeże pieczywo... Mmm...


Pozdrawiam,
Agnieszka

sobota, 19 września 2015

Pierwszy stały posiłek

Nadszedł czas, by nasz brzdąc zjadł swój pierwszy stały posiłek. Zamówiłam eko warzywa i przystąpiłam do działania. Na pierwszy ogień poszła marchew. Najpierw ja próbowałam karmić Antośkę, następnie Filip :) Dziś podejście drugie. Zjadła więcej niż wczoraj (może dwie łyżeczki - nie liczę tych wyplutych ;D), ale ile było przy tym krzywienia się :D

Pozdrawiam, Agnieszka

środa, 16 września 2015

Pierwsze ząbki

waga: 6560g
ząbki: 2 dolne jedynki
wiek: 22 tygodnie

Nasz skarb dorobił się swoich pierwszych zębów.

Jak to odczuliśmy?
Antonina jest bardzo spokojnym dzieckiem tzw. bezproblemowym, ciekawym świata, kontaktowym i wesołym. Od dłuższego czasu bardzo się ślini, wszystko wkłada do ust (początkowo brałam pod uwagę, że to chęć eksplorowania, później dodałam do tego swędzące dziąsła). Od jakiegoś tygodnia stała się bardziej marudna. Wierciła się przy usypianiu. Czasami pojęczała trochę, ale wystarczyło zwrócić jej uwagę na coś, pobawić się z nią - szybko pojawiał się na jej twarzy uśmiech. Kilka dni temu chwyciła za porcelanowy talerzyk (wszyscy na nich jedzą, więc był atrakcyjnym łupem) i wtedy to pierwszy raz usłyszałam "brzęk porcelany" w porcelanę ;) Odczuwałam też chwilami dyskomfort w karmieniu piersią (początkowo myślałam, że młoda źle złapała sutka). Dziś byliśmy w naszej przychodni i lekarka zauważyła dwa dolne zęby. Mogę je podziwiać :)

Wychodzenie tych zębów nie było dla nas dotkliwym przeżyciem, bo mamy dzielną córkę. Jej marudzenie nie było męczące tak, jak opisują to inni rodzice (może dlatego, że Antonina to niezwykle spokojny człowiek? ;)) Nie stosowaliśmy też żadnych maści. Antonina za to gryzła wszelkie gryzaki (żadnemu nie przepuściła). Czasem zdarzyło jej się kwilić w nocy (przebudziła się ze dwa razy płacząc, ale bez otwierania oczu, wszak była zmęczona i chciała dalej odpoczywać) - smoczek był remedium (po sprawnej - szybkiej - "aplikacji", dziecko kontynuowało sen).


Pozdrawiam, Agnieszka

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Jakimi kosmetykami może się dzielić matka z dzieckiem?

Do zakupów podchodzę z rozwagą. Dziesięć razy zastanawiam się czy dana rzecz jest nam potrzebna czy zbędna. Uwielbiam nabywać kosmetyki, które mogę wykorzystywać na sto różnych sposobów, a sytuacją idealną jest taka, gdy mogę stosować je ja, Filip i Tośka.

Wszechstronny produkt

Olej kokosowy - cudowny olejek, którym regenerujesz włosy, ciało, zmywasz makijaż, dodajesz do posiłku. Ma przyjemny zapach. Idealny dla osób, które lubią oliwki do ciała.

Idealny na podrażnioną skórę

Puder zwykle jest stosowany jako zasypka do pupy niemowlaka (czasem zastępuje ją mąka ziemniaczana), ale również na podrażnienia po goleniu! Ponadto włosy, które zgolimy nie odrastają tak szybko.

"Miód" na spierzchnięte i popękane usta

Maść nagietkowa ma właściwości lecznicze, regenerujące i odżywiające skórę. Maść można stosować na trudno gojące się rany, wybroczyny, ropne zapalenia skóry, urazy, sińce, odmrożenia, odparzenia, oparzenia, pękające naczynka. U mnie sprawdza się na spierzchnięte czy popękane usta. Na noc nakładam ją na całą twarz. A gdy nasz szkrab się zadrapie, sprawdza się bezbłędnie.

Cudowny ochładzacz podczas upałów

Woda termalna towarzyszyła nam na sali porodowej i poza nią :) Idealnie schładza, ale też nawilża skórę i ma właściwości przeciwrodnikowe.

Żel dla całej rodziny :)

Żel do mycia włosów i ciała BabyDream jest idealny nie tylko do mycia dziecięcego ciała, ale i też naszego. Często zastępuję nim produkty myjące do twarzy.

A Wy macie wspólną kosmetyczkę z Waszymi pociechami?


Pozdrawiam,
Agnieszka

piątek, 28 sierpnia 2015

140 dni

Nasza córka skończyła dziś 20 tygodni życia. Jest bardzo ciekawska i potrafi długo skupić się na jednej czynności. Wszystkiego chce dotknąć, spróbować... Chwyta mój kubek, gdy piję kawę, ma ochotę odpisywać na wiadomości na komputerze, iPadzie czy komórce, chce włączać i wyłączać światło, dzwonić dzwonkami, obmacać ścianę, pociągnąć za klamkę, nadzoruje proces preparacji obiadu... Uroczo uśmiecha się do naszego odbicia w lustrze. Często się rozprasza podczas jedzenia, gdy tylko ujrzy swojego tatę :) (obdarza go zawsze szczerym, bezzębnym - jak na razie - uśmiechem, takim od ucha do ucha). Jakiś czas temu przyłapałam ją na delektowaniu się własną stopą. Udało mi się nawet uwiecznić to na zdjęciu (nie dbałam wtedy o jakość ;), liczyła się każda sekunda).


Patrząc na swoją córkę, nie mogę się nią nacieszyć. Kiedy minęło te pięć miesięcy? Przeraża mnie to!

Tosia rozprawia się z gryzakiem :D

Wyjście ze szpitala wydaje się być nie takim odległym wydarzeniem, a jednak...
Na początku sierpnia (04.08.) Antosia ważyła 5960g, mierzyła 63 cm. Pewnie sporo przybrała, a mi za to wyrobiły się mięśnie :D

Jestem taka samodzielna! :)

Nasza mała gwiazda śmieje się na tembr naszych głosów. Robi to w sposób rozbrajający. Nie możemy się nie przyłączyć do jej radosnych okrzyków :D Mamy wesołe 4 ściany!

Zawartość butli nie jest satysfakcjonująca

Staram się, by Antonina - gdy nie śpi - zawsze miała zajęcie. Często jej śpiewam, opowiadam, czytam wiersze... Może niedługo ona będzie to robić? :D
Co jakiś czas wyciągam książeczkę kontrastową, by po raz kolejny opisać obrazki znajdujące się na stronach. Opisuję przedmioty, opowiadam do czego służą, gdy biorę książkę ze zwierzętami, naśladuję ich odgłosy.

Za miesiąc będziemy stopniowo wprowadzać stałe produkty do diety Tośki. To dopiero będzie zabawa!

Powinnam cieszyć się, że córka przesypia noce, ale nie ma stałej pory spania. Bestia mała :D Czasem wprowadza mnie w błąd jak np. wczoraj, gdy zjadła posiłek ok. 20 i myślałam, że wstanie na kolejne karmienie. Myliłam się. Tosia wstała po 4, a matka poszła spać o 1... Znowu niewyspana...


Pozdrawiam,
Agnieszka

wtorek, 25 sierpnia 2015

Już niedługo, coraz bliżej...

Godzina zero zbliża się wielkimi krokami! Jeszcze kilka mrugnięć oka i będziemy grzać się w NASZYCH 4 kątach!

Jeszcze jakiś czas temu nasze mieszkanie wydawało mi się odległym tematem, a teraz? Teraz wyczekuję końca września :)

widok z salonu na balkon

Filip kładzie gładź, wygładza, maluje... Uwija się jak mróweczka, by doprowadzić "sprawę" do końca :).

Filip dopieszczający nasze 4kąty

A co w tym czasie robią dziewczyny? Wybierają, wspierają i doradzają. Tośka rośnie jak na drożdżach. To tam będzie stawiała swoje pierwsze kroki!

Pozdrawiam,
Agnieszka

wtorek, 18 sierpnia 2015

30. dniowe wyzwanie - wyniki

W poniedziałek zakończyłam swoje 30. dniowe wyzwanie :) Nie miałam problemu z wynajdywaniem pozytywów w ciągu dnia. Ciężko mi było jedynie dokonać selekcji, które zapisać na listę, a które nie. Poniżej efekt wyzwania, którego z miłą chęcią się podjęłam:

#1 uśmiech Tośki, gdy byłam kompletnie padnięta, postawił mnie na nogi szybciej niż kawa
#2 widok śpiącego, "obozującego" przy moim boku męża (rozłożyliśmy sobie "spanie" na podłodze)
#3 poranna kawa (byłam tak senna, że ona przywróciła mnie do życia, uwielbiam czarną kawę!)
#4 poczucie humoru mojego męża :)
#5 wieczorne uśmieszki Tośkowo-Filipowe (uwielbiam jej radosne oczka ułożone w półksiężyce)
#6 podziwianie przyrody na spacerze z Antośką
#7 usłyszany na Japfeście utwór Wiz Khalifa - Black&Yellow
#8 niedziela spędzona z rodziną
#9 wizyta u fryzjera (powróciłam do boba ;))
#10 wyczekiwana paczka kurierska
#11 kupka Tosi (:D nie robi ich często - to dlatego)
#12 kolejny dzień, kolejna kupka :D
#13 kupka XD
#14 grill z grupą znajomych :D
#15 leniuchowanie z rodzinką na domowym obozowisku do południa ;)
#16 podciąganie się Tosieńki
#17 wizyta mojej rodziny
#18 wczoraj gotowałam obiad, więc dziś mogliśmy zjeść coś pożywnego bez długiego stania w kuchni (a był to bardzo upalny dzień)
#19 spacer z córką (Tosia leżała w wózku na brzuchu i tak podziwiała świat :))
#20 na próbę zrobiłam wegetariański obiad, który zasmakował mojemu mięsożernego mężowi :)
#21 wena
#22 chłodny poranek
#23 zakupy Filipa (coś słodkiego na ząb)
#24 wieczorna głupawka z Filipem (czasami trzeba w sobie obudzić wewnętrzne dziecko)
#25 ciepłe bułki na kolację
#26 rozmowy z mężem podczas rodzinnego, wieczornego spaceru
#27 rozmowa telefoniczna z Tatą
#28 Tosia pierwszy raz ciumkała swoją stopę
#29 wyjazd w rodzinne strony
#30 sen! (poprzednio przespałam ok. 3h)

Pozdrawiam,
Agnieszka

czwartek, 6 sierpnia 2015

Rodzina

Polecam Wam obejrzenie poniższego vloga od minuty 15:17 (w języku angielskim). Jest to wzruszający fragment odnoszący się do życia rodzinnego.


Doceniajmy i jak najlepiej wykorzystujmy każdą chwilę spędzoną w gronie bliskich nam osób.

Pozdrawiam,
Agnieszka

środa, 5 sierpnia 2015

Odpowiedź - temat pieluch

To mój ostatni komentarz dotyczący pieluch wielorazowych. Napisanie tego posta skłonił mnie poniższy komentarz:

Beata5 sierpnia 2015 10:17Czas to też pieniądz, a jednak jest to dodatkowa robota, więc ja mimo wszystko jestem za jednorazowymi. Ale nie mam dziecka, więc może mi się wszystko odmienic ;)

Beata poruszyła ważny aspekt czasowości. CZAS i jego oszczędność jest teraz stawiana na piedestale, mimo iż po prawdzie wcale go nie szanujemy, nie oszczędzamy i nieumiejętnie wykorzystujemy.

Nad zakupem pieluch wielorazowych nie spędzasz wiele czasu. Często wybierasz w tym celu sklep on-line, serwis aukcyjny a nierzadko najpierw korzystasz z porównywarki cen, następnie "zapychasz" koszyk, uiszczasz opłatę i czekasz na paczkę. Później swój zestaw masz w domu pod ręką.

A jak to jest z pieluchami jednorazowymi? Co jakiś czas musisz zaplanować wyjście do sklepu (czyt. czas podróży), niekiedy śledzisz promocje i jedziesz tam, gdzie jest taniej, później wracasz do domu z paczką czy paczkami (zależy na ile sobie w danej chwili możesz pozwolić - czyt. miejsce, wygoda) i za jakiś czas "podróż" musisz powtórzyć. Jeśli nie Ty, to Twój "dostawca" pieluch. I myśląc logicznie, nad czym spędzasz więcej czasu?

Możesz jeszcze próbować się upierać, że pranie jest bardziej czasochłonne. Ja wtedy zadam Ci pytanie: używasz pieluszek tetrowych albo flanelowych? To pytanie retoryczne, gdyż odpowiedź jest mi znana. Wygląda na to, że i tak pierzesz pieluchy, więc dlaczego nie miałabyś do nich dorzucić tych, które umieszczasz bliżej pupki niemowlaka?


Pozdrawiam,
Agnieszka

wtorek, 28 lipca 2015

Pieluchy wielorazowe, to nie problem! - ekonomia

Wielokrotnie już słyszałam, że pieluchy wielorazowe wymagają bardziej kompleksowej obsługi, a mamy w TYCH czasach nie mają na tyle czasu i chęci na "babranie" się w kupce i sikach niemowlaka. Tak naprawdę pieluchom wielorazowym nie trzeba poświęcać aż tak dużo czasu i nie wymaga to od nas zbyt wiele pracy. Pieluszki takie praktycznie zakłada i zdejmuje się jak pampersy (np. te typu all in one = AIO), ale nie wyrzucamy ich do kosza, tylko do pralki :). Po praniu wystarczy je wysuszyć i gotowe! Takich pieluch się nie prasuje. Za pieluchami wielorazowymi przemawia nie tylko aspekt ekologiczny ale i ekonomiczny, a ponadto łatwiej jest później nauczyć maluszka sikania do nocnika.

O ekologii pisać nie będę (i o chemii w pieluchach) - bez obaw, ale ekonomia jest ważnym aspektem.


Ekonomia

Pieluchy jednorazowe
Dziecko zużywa średnio około 10 pieluszek dziennie, gdzie szacunkowy koszt jednej to średnio 0,55 zł.
To znaczy, że jeden dzień korzystania z jednorazówek kosztuje nas 5,50 zł.
Miesięcznie to około 165 zł.
Okres pieluchowania to zwykle 2 lata, czyli ok. 3960 zł plus koszt kremów na odparzenia (przy wielorazowych ich nie używamy) i wywozu śmieci (w domu jednorodzinnym).

Pieluchy wielorazowe
Średnio za otulacz zapłacisz 35 zł. Jeden otulacz starcza średnio na 4-5 przebrań. Czyli tak ze 3 dziennie. Czyli potrzeba Ci z 6 otulaczy (ja mam 5 ;)). 6 otulaczy to koszt ok. 210 zł.
Lepsze wkładki kosztują 16 zł sztuka. Załóżmy, że potrzeba ich 30 sztuk, żeby prać je na spokojnie, to daje nam 480 zł.
Powyższe dane to jednorazowy zakup, który wyniesie nas 690 zł (w Smyku zestaw 6 otulaczy i 10 wkładów kosztuje 326 zł).
Zakładając, że pierzesz pieluszki co drugi dzień, wychodzą 3 cykle tygodniowo, czyli 12 cykli miesięcznie, 288 cykli przez dwa lata. Zakładając, że 1 kWh wynosi 0,65 zł = 179 zł
Średnia cena wody i ścieków, to 6 zł/1m3.
Cykl prania z dodatkowym płukaniem to 50l.
1m3/50l = 20 cykli
6 zł/20 cykli = 0,30 zł za jeden cykl prania
288 cykli x 0,30 zł = 87 zł
Proszek do prania sensitive znanej marki 4,69 kg = 31,99 zł = 67 prań
1 pranie to ok. 0,48 zł
288 cykli x 0,48 zł = 138,24 zł
Dodatek antybakteryjny (można wybrać sodę oczyszczoną, ale na potrzeby liczenia wybiorę coś droższego ;)) 19,99 zł/500g.
Zużywa się go mniej więcej 15 g na pranie, to 33,33 prania, czyli 0,60 jeden cykl prania.
288 cykli x 0.60 zł = 172,80 zł
2 lata w sumie to koszt 1267,04! Ale jeśli chcielibyśmy dokupić wkłady i otulacze, to dodajmy te dwie pierwsze kwoty = 1957,04 zł Czyli wciąż mniej od pieluch jednorazowych.

Należy pamiętać, że do prania pieluszek zużywa się o połowę mniej proszku czy płynu. Nie wolno stosować przy tym płynów do zmiękczania czy płukania tkanin. Pieluszki można już prać w 40 stopniach Celsjusza. Na jednym zestawie pieluszek można wychować nawet troje dzieci :)

Daje do myślenia?
Pozdrawiam,
Agnieszka

piątek, 24 lipca 2015

Pieluchy wielorazowe

Jeszcze przed narodzinami Antośki postanowiliśmy, że zainwestujemy w otulacze i wkłady do nich (są pieluchy ze wszytymi wkładami, ale wiedziałam, że taka forma nie jest dla mnie ideałem), a z jednorazówek będziemy korzystać w niektórych przypadkach. Do szpitala ich nie braliśmy, bo obowiązkowo kazano przynieść jednorazówki. Maleństwo sporo się moczyło, więc nasz zestaw i tak nie byłby wystarczający.

Przed zakupem wkładów i otulaczy, sporo czytałam. Wchodziłam na fora, gdzie kodowałam sobie wiedzę dotyczącą marek danych otulaczy. Ojcowie preferują te na rzepy ;) Jest wiele rodzajów otulaczy np. w różnych rozmiarach albo jednorozmiarowe tzw. one size z możliwością dopasowania do pupci dziecka, jedne na snapy, inne na rzepy...


Wkład obok Tosi ma rozmiar M, my stosujemy jeszcze S

Tosia najczęściej nosi otulacze Milovii (mają różne kolorowe nadruki), a w drugiej kolejności ten z ImseVimse (kupiłam go w białym kolorze). Otulacz Close jest "obszerny" czyt. gruby i na lato wydaje mi się trochę zbyt pancerny, więc czeka na swoją kolejkę.

Close


Milovia


Imse Vimse


Jeśli chodzi o wkłady, to najchętniej wykorzystuję Suchą Pieluchę, albo nakładam na inny wkład specjalną cienką wkładkę o tej samej nazwie "sucha pielucha", która daje dziecku uczucie suchości, chroni warstwę chłonną przed większymi zabrudzeniami i ułatwia pozbycie się nieczystości (choć na te mam osobne jednorazowe wkładki, sprzedawane w woreczku po 100 sztuk - obecnie przestałam z nich korzystać, czekam na bardziej zwarte kupy). 

Wkład sucha pielucha (mikropolar), coolmax, mikrofibra oraz wkładka sucha pielucha (czasem nakładam na mikrofibrę albo coolmax)

Na początku na noc nie stosowałam wielorazówek, gdyż myślałam, że się nie sprawdzą i młoda będzie się częściej budziła. Nic z tych rzeczy! Wkłady są tak chłonne, że jak zużyte wrzucam do namoczenia, pochłaniają wodę z miski!

  • Pieluszki - jak nazywam wkłady i otulacze - schną bardzo szybko (przynajmniej te, które my stosujemy), więc nie potrzebuję kontenera wkładów na zapas. Filip coraz chętniej je Tośce zakłada (wcześniej nakładał tylko jednorazówki - z wygody). I zapowiada się, że będziemy stosować je baaardzo długo. Jednorazówki zabieramy już tylko na wyjazdy. I niech podniesie rękę ten, kto mówił, że nie podołamy? :D


Pozdrawiam,
Agnieszka