środa, 2 grudnia 2020

Bezgluten

Dzień dobry!

Miło mi Cię widzieć po tak długiej przerwie. Nie sądziłam, że jeszcze tu wrócę, jednak coś mnie tutaj ciągnie. Widzę też, że moje posty nadal są wyświetlane – niezmiernie mi miło.

U nas wiele się dzieje. Teraz zaczynamy walkę z glutenem.

Zauważyliśmy, że nasza natka ma problemy z przyswojeniem białka mleka – zrezygnowaliśmy więc z nabiału (od czasu do czasu wprowadzamy, ale w znikomych ilościach). Aleee jakby tego było mało możliwe, że i gluten trzeba będzie odstawić. 


Jak do tego doszło?!

Zauważamy, że skóra naszej pociechy nie jest gładka. Występuje na niej blada wysypka. Ten stan jest długotrwały. Wczoraj jednakże na twarzy gagadka pojawiło się plamisko (3 raz od jakiegoś czasu). Jest szorstkie w dotyku i zaróżowione. Gdybamy sobie na razie pod nochalami, że to gluten, bądź też nie... Dlatego pora na testy. Odstawianie pora zacząć (wyjdzie to nam na dobre).


Trzymaj kciuki!

Pozdrawiam, Agnieszka

piątek, 29 września 2017

Witaj wędrowcze :)

Dawno mnie tu nie było, prawda? Nogi poniosły mnie w świat Instagrama. Dlaczego? Bo jestem mamą bez ciągłego dostępu do laptopa. Niestety, nie znalazłam aplikacji, która by wspierała bloggera - a szkoda. Teraz możesz spotkać mnie tutaj: nesblaszczyk
I nie tup na mnie nogą, nie rzucaj piorunami. Długo zanosiłam się z tą decyzją i wierzę, że jest dla mnie na ten czas najlepsza.

PS: Nie wykluczam powrotu do takiej formy blogowania, bo jedyną stałą rzeczą w życiu jest przecież zmiana. Prawda?

Pozdrawiam, Agnieszka

środa, 19 lipca 2017

Nie, mamo! Nie, tato!

Z czym się rodzic 27-miesięczniaka zmagać musi? Z całą pewnością i zdecydowaniem muszę przyznać, że taki cudek ma bardzo zmienne nastroje. Zmieniają się one częściej niż kobiecie w okresie ciąży czy menstruacji 😄 Raz Tata jest najlepszy a raz Mama.

Otwórz mi tato paczkę biszkoptów, albo nie... Ty mi mamo otwórz... Hm czekajcie, zrobię to sama! 

Tata i Małolata
Nasza Tośka ma nieskończone pokłady energii: biega, skacze i śpiewa ile wlezie. Uwielbia komentować otaczający świat i decydować o tym, co w danym momencie mamy wspólnie oglądać. Ma opory przed kąpielami, ale po długich namowach udaje się nam wykonać misję (niejednokrotnie przygotowujemy się jak na misję na Marsa). Zęby za to myje bez dłuższego namawiania. Jest chodzącą indywidualnością, co lubi podkreślać na każdym kroku. Lubuje się w przeprowadzaniu na nas testów wszelakiej maści, a przy tym jest niezmiernie urocza i wesoła. Ubrania dobiera do siebie bezbłędnie, a jako że ma buty na rzepy ich ubieraniem zajmuje się sama (pomijając chwile słabości, gdy chce by zrobiło to któreś z nas). Staramy się Tośki nie wyręczać, a wręcz zachęcamy ją serdecznie do partycypowania w domowych obowiązkach. Ona wypełnia je z uśmiechem na twarzy (oby jak najdłużej). Jesteśmy z małolaty niezmiernie dumni, bo już od dłuższego czasu jasno komunikuje swoje potrzeby fizjologiczne (rzadko zdarzają się wyjątki od reguły), wybierając nakładkę na toaletę a nie nocnik. Nie panuje jeszcze nad potrzebami występującymi podczas snu. Niepokoi nas jednak jedna ze stópek Tosi – źle ją stawia. W żłobku fizjoterapeutka przygotuje personalny plan ćwiczeń, jednakże nie obędzie się bez konsultacji ortopedycznej – trzymajcie kciuki.


W żłobku Tośka ma okazję korzystania z zajęć dodatkowych. Są to m.in. lekcje języka angielskiego. Ostatnio zdumiałam, gdy podała mi niebieską kredkę mówiąc "blu". Jakaż byłam (i jestem) z niej dumna!

Jeśli chodzi o zdrowie, to teraz jest znacznie lepiej. Widać, że wzmocnił jej się organizm, co sprawia nam ogromną ulgę. Niestety nie miała ostatniego ze szczepień z naszego 6-paka (6 w 1), bo czekaliśmy aż będzie w pełni sił. Teraz nadeszła pora, by umówić się na wizytę szczepienną połączoną z bilansem dwulatka.

Muszę przyznać, że mamy baaardzo grzeczne dziecko 🙌
Pozdrawiam, Agnieszka

piątek, 26 maja 2017

Katar u dziecka – zmora rodzica

Antonina jest cudnym, pogodnym dzieckiem, jednak gdy dopada ją choroba staje się marudna, niezdecydowana, niezadowolona. A jak wiadomo – szczęśliwe dziecko, to szczęśliwy rodzic. Cała historia zaczyna się od żłobka...

Oboje z Filipem pracujemy – ciężko i w pocie czoła ;) – więc posyłamy naszą latorośl do żłobka. Żłobek jest pomocną instytucją. Małolata wynosi stamtąd wiele przydatnych umiejętności, uczy się komunikacji, socjalizuje się. Oprócz powyższych wynosi również – zbyt często – "gluty po kolana". Nie możemy sobie pozwolić na ciągłe nieobecności w pracy, bo wtedy świat się wali. Staramy się temu zapobiegać, a jak to nam się nie udaje – podejmujemy walkę – skuteczną.


Jak sobie z tym radzić? Jeśli rozmowy z personelem i innymi rodzicami nie przynoszą skutków, aplikujemy w młodą witaminy. Stosujemy się do zaleceń naszego lekarza, ale ponadto podajemy Tosi przede wszystkim kompleks witamin w syropie o obłędnym smaku, Echinasal, witaminę C, tran, herbatę z liści malin albo sok z malin – na ciepło. Skuteczne okazują się inhalacje solą fizjologiczną i aromaterapia.

W czym pomaga nam aromaterapia i jak to ugryźć? Aromaterapia okazuje się remedium w przypadku zatkanego nosa. Dzięki niej małolata śpi spokojnie – ku naszej uciesze – i nie "charczy" jak zardzewiały Fiat. Co pomaga nam udrożnić drogi oddechowe? Połączenie oleju kokosowego z olejkiem eterycznym z drzewa herbacianego / pichtowym / eukaliptusa czy też amolem.

W skrócie:
witamina C – wspomaga odporność organizmu, powinno się ją stosować (albo spożywać produkty o wysokiej jej zawartości) w celach zapobiegawczych / profilaktycznych;
Echinasal – wspomagający odporność preparat roślinny na bazie wyciągu z liścia babki lancetowatej, ziela grindelli, owoców róży, wyciąg z ziela tymianku i jeżówki purpurowej; jest środkiem profilaktycznym w okresach zmniejszonej odporności oraz pomocniczym – w łagodnych stanach zapalnych górnych dróg oddechowych z objawami kaszlu, np. w przebiegu przeziębienia;
herbata z liści malin – napar z liści malin ma działanie ściągające, przeciwzapalne i przeciwbakteryjne; łagodzi stany zapalne jamy ustnej i gardła, ma także działanie przeciwgorączkowe; liście malin zmniejszają biegunkę, hamują rozwój bakterii w jelitach,
malina – tej roślinie powinno się poświęcić osobny post – wskazane jest jej stosowanie przy przeziębieniach, gorączce, chorobach zakaźnych, zaburzeniach trawiennych, skąpomoczu, biegunce, nieżycie żołądka i jelit;
olejek z drzewa herbacianego – o niesamowitych właściwościach tego olejku pisałam już dwa lata temu, zachęcam do lektury (klik);
tran – cenne źródło niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, bogaty w składniki o właściwościach antybiotycznych; działa odżywczo na organizm, przeciwzapalnie i przeciwbakteryjnie, wzmacnia ogólnie (fizycznie i psychicznie), pobudza procesy regeneracji tkanek.

Ponadto:
olejek melisowy, herbaciany, olejek cedrowy, cyprysowy i pichtowy hamują rozwój wirusów i bakterii. Olejek melisowy i cedrowy działają antywirusowo (działanie poparte badaniami).


Pozdrawiam, Agnieszka