Nadszedł czas, by nasz brzdąc zjadł swój pierwszy stały posiłek. Zamówiłam eko warzywa i przystąpiłam do działania. Na pierwszy ogień poszła marchew. Najpierw ja próbowałam karmić Antośkę, następnie Filip :) Dziś podejście drugie. Zjadła więcej niż wczoraj (może dwie łyżeczki - nie liczę tych wyplutych ;D), ale ile było przy tym krzywienia się :D
Pozdrawiam,
Agnieszka
Heheheh :P Może zła kuchnia? :D :P
OdpowiedzUsuńPff też coś! :D
UsuńU mnie było dokładnie tak samo, jakbym widziała Sebastiana jak pierwszy raz jadł marchewkę ☺
OdpowiedzUsuńno przed nami dopiero pierwszy posiłek w październiku. Ja kupuje Hipp seria Bio.. i ciekawa jestem jak Zuzia będzie się krzywić po marchewce...
OdpowiedzUsuńJa jak na razie robię wszystko sama na świeżo.
Usuńhehe nie było tak źle ;)
OdpowiedzUsuń:D nie było, nie było
UsuńU nas marchew też była średnio przyjęta i do dziś jest nielubiana ;)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się jak to dalej będzie. Może młoda się przekona ;)
UsuńCoś bez entuzjazmu ta marchewka :)
OdpowiedzUsuńU nas marchewka nawet posmakowała... ale i tak nie ma to jak mięsko :D
U nas do mięsa dłuuuga droga ;)
Usuńja lubiłam marchewkę :D
OdpowiedzUsuńJa nie pamiętam xD
UsuńOh Chris, Chris...
OdpowiedzUsuńU nas marchewka wyleciała szybciej niż trafiła do żołądka. Za to bataty wchodziły gładko :)
OdpowiedzUsuńJa chcę rozpocząć przygodę z dynią...
UsuńDynia to jest hit. Tak jak ziemniak i burak.
UsuńCudności :) Uwielbiam jak maluchy pałaszują swoje pierwsze posiłki :)
OdpowiedzUsuńJejku jaka ona słodka! ♥ kurczę, ja już bym chciała swojego synka karmić, a On dopiero w styczniu się pojawi na świecie! Zapraszam do siebie, bo w końcu dodałam posta :)
OdpowiedzUsuńCzas szybko płynie... ;)
UsuńMniam!
OdpowiedzUsuńAż mi się mój Oli przypomniał jak był taki malutki i łezka w oku mi się zakręciła. :)
U nas na pierwszy ogień poszły buraki. No i sporo ich wciągnął. Ale on to by wszystko zjadł co mu podsunąć, więc pierwszy posiłek (jak i każdy następny) poszedł całkiem nieźle. :)
OdpowiedzUsuń