czwartek, 1 października 2015

Tydzień w zdjęciach

Który dzisiaj dzień tygodnia? Jaka data? 
Takie pytania zadaję sobie nieustannie. Kalendarz? Mam, ale nie zawsze z niego korzystam (obiecuję poprawę). Co się dla mnie liczy? Może zacznę od samego przebudzenia... KAWA! Tak, to ona stawia mnie na równe nogi, a gdy przynosi mi ją Filip, to dodatkowa przyjemność. To tak, jakby się zobaczyło kuriera z pękiem róż - bardzo porównywalne szczęście :D Następnie wszystko toczy się wokół naszego stołu (to tak w przenośni). Biegam przez chwilę z rozwianym włosem z Tośką pod pachą za pieluchami, przerzucając poduszkim koce i gryzaki z boku na bok (Prawda jest taka że wszystko mam na miejscu - i pieluchy i inne szpargały - chyba, że mąż zarządzi artystyczny nieład), by po zjedzeniu śniadania świecić przykładem i nienagannie ułożoną fryzurą (muszę dawać przykład córce oraz być atrakcyjna dla męża). Zdarza się, że młoda chce mnie mieć na oku, dlatego huśtawka okazuje się niezbędnym gadżetem. Raz ląduje w kuchni, innym razem w łazience, by później skończyć w małym pokoju, gdzie dokonują się cuda zwane prasowaniem, układaniem i wieszaniem prania. Po tych czynnościach maleństwo wie, że będę miała czas dla niej. To wtedy ma mnie dla siebie (pomijając karmienia). To na niej się skupiam, dlatego kalendarz nie jest taki istotny...

Nasz kochany szkrab rośnie i chce nieustannie brykać. Okazuje swoje niezadowolenie, radość i smutek. Obserwuje moje prace domowe oraz szaleństwa naszego kota (Tak, kot jest najfajniejszym stworzeniem w całym mieszkaniu :) To on rozprasza Tośkę podczas jedzenia.). Opowiadam jej różne historie. Razem obserwujemy przyrodę i spacerujemy. Najprzyjemniejsze spacery to te, w których uczestniczy cała nasza trójka.

Dzisiaj Antonina kończy 25 tygodni życia. Aby uczcić to wydarzenie, wrzuciłam zdjęcia z ostatniego tygodnia :) (Nie ma niestety wśród nich zdjęcia jej pięknych zębów - to coś, co Tosia chce zachować tylko dla siebie ;)).

A to nasza kuchnia :D Jeszcze w powijakach, ale ja widzę ją oczyma mojej wyobraźni

Filip uwija się jak mrówka, najpierw praca zawodowa, następnie praca nad naszym gniazdkiem. Od wczoraj do tego widoku doszły panele w całym mieszkaniu. Jeszcze trochę, jeszcze chwila...


Nasze selfie ;)

Mój słodki śpioch

Tak bywa, że zabawa pozbawia siły nawet najwytrwalszych.

Ciekawski szkrab

O, znowu jakiś ciekawy sprzęt elektroniczny?

Lustereczko, powiedz przecie...

Mamo, jestem teraz baaardzo zajęta. Poproszę o kilka chwil tylko dla siebie samej ;)

Zawsze z mamą :)

To są sprawy wyłącznie kobiece.

Pora na zabawę!

Aaaa! Cześć! Pobaw się ze mną. Teraz! :)



Pozdrawiam,
Agnieszka

18 komentarzy:

  1. Zdjęcia świetne. :) 25 tygodni... Jeju, ona już tak szybko urosła... A pamiętam, jak opisywałaś tygodnie ciąży.. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. jej u was 25 tyg a my 11 października 4 miesiące kończymy;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tosia jest przecudowna :) a zdjęcie z lustereczkiem jest genialne :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajną historię opowiedziałaś tymi zdjęciami. :) Z przyjemnością je obejrzałam. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Urocza jest! A Tobie jest przepięknie w tej nowej fryzurce ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Słodziuchna! A piękno waszej kuchni też widzę w wyobraźni :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piekna z Was rodzina :)
    trzymam kciuki zeby obraz kuchni z wyobrazni przeniosl sie do rzeczywistosci :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Moi kochani!! :D całuski dla Was wszystkich od mamusi-babuni razem z dziadziem Arkiem!

    OdpowiedzUsuń
  9. o jak u Was fajnie, muszę was znaleźć na insta!

    OdpowiedzUsuń