Beata5 sierpnia 2015 10:17Czas to też pieniądz, a jednak jest to dodatkowa robota, więc ja mimo wszystko jestem za jednorazowymi. Ale nie mam dziecka, więc może mi się wszystko odmienic ;)
Beata poruszyła ważny aspekt czasowości. CZAS i jego oszczędność jest teraz stawiana na piedestale, mimo iż po prawdzie wcale go nie szanujemy, nie oszczędzamy i nieumiejętnie wykorzystujemy.
Nad zakupem pieluch wielorazowych nie spędzasz wiele czasu. Często wybierasz w tym celu sklep on-line, serwis aukcyjny a nierzadko najpierw korzystasz z porównywarki cen, następnie "zapychasz" koszyk, uiszczasz opłatę i czekasz na paczkę. Później swój zestaw masz w domu pod ręką.
A jak to jest z pieluchami jednorazowymi? Co jakiś czas musisz zaplanować wyjście do sklepu (czyt. czas podróży), niekiedy śledzisz promocje i jedziesz tam, gdzie jest taniej, później wracasz do domu z paczką czy paczkami (zależy na ile sobie w danej chwili możesz pozwolić - czyt. miejsce, wygoda) i za jakiś czas "podróż" musisz powtórzyć. Jeśli nie Ty, to Twój "dostawca" pieluch. I myśląc logicznie, nad czym spędzasz więcej czasu?
Możesz jeszcze próbować się upierać, że pranie jest bardziej czasochłonne. Ja wtedy zadam Ci pytanie: używasz pieluszek tetrowych albo flanelowych? To pytanie retoryczne, gdyż odpowiedź jest mi znana. Wygląda na to, że i tak pierzesz pieluchy, więc dlaczego nie miałabyś do nich dorzucić tych, które umieszczasz bliżej pupki niemowlaka?
Pozdrawiam,
Agnieszka
Racja;)
OdpowiedzUsuńHmm no niby tak. Ale ja jednorazowki kupuje przy okazji bycia w sklepie. A tetrowych i flanelowych prawie w ogóle nie używamy:)
OdpowiedzUsuńZ resztą każdy powinien używać tego na co ma ochotę i co woli:)
Kochana, dodasz mnie do czytelników swojego bloga? :)
UsuńW obliczu argumentu ekonomicznego i jak i czasooszczędzacza, nie sposób odnieść inne wrażenie jak to że "każdy powinien używać tego na co ma ochotę i co woli" jest tylko i wyłącznie wymówką tzw. mamuś, które wstydzą się przyznać, że brzydzą się babrać w zasranej pieluszce... Taka prawda
OdpowiedzUsuńAkurat pieluszka a raczej zawartość pieluszki mojego dziecka jest dla mnie bardzo ważna. Nie ważne czy ta zasr...czy zsikana. A wstydzę się jedynie tego, że nie chciałoby mi się takowych kupować i prać. W jendorazowkach też grzebie gdy wyrzucam je z małego kosza do dużego;)
UsuńA czego tu się wstydzić? Ja nie używam wielorazówek a i tak czasem muszę babrać się w kupie, jak mojej córce coś przecieknie.
UsuńNo właśnie u mnie wygląda to tak jak u serduszka, że jednorazówki kupuję średnio co miesiąc. I akurat w tym sklepie co kupuję, zawsze mi się opłaca. Z kolei pieluch tetrowych używam niewiele, piorę je razem z innymi ubraniami. Głównie służą do spania, ewentualnie wycierania buźki od śliny, mleka.
OdpowiedzUsuńTrochę odczułam w tym poście ukrytą krytykę dla mam, które używają jednorazówek. Jakby to było coś bardzo złego. A przecież żadna z "mamuś", jak to określiła moja przedmówczyni, krzywdy swoim dzieciom nie robi.
Dlaczego miałaby to być krytyka? A tym bardziej ukryta? Sama na początku używałam jednorazówek, dzięki czemu mogę porównać obie sytuacje i wiem, że wielorazówki wcale nie wymagają większego nakładu pracy i czasu :) I to właśnie tego tyczyła się moja wypowiedź.
UsuńPo ostatnim akapicie. Może się mylę. :) Ale zabrzmiało to nieco, jakbyś teraz uważała, że jednorazówki to samo zło. I wszystkie mamy powinny przestać ich używać. A przecież nie każdy jest stworzony do stosowania wielorazówek, tak samo jak nie każdy jest stworzony do gotowania czy uprawiania sportu. Mam nadzieję, że wiesz, co mam na myśli i że Ciebie nie uraziłam.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Ja kupuję raz na jakiś czas, większą ilość, na promocjach... A pieluszki flanelowe i tetrowe piorę z ubrankami, więc czasem czekają sobie w koszu do prania na swoją kolej... a pieluchy wielorazowe z zawartością kupy nie uśmiechałoby mi się kolekcjonować, aż przyjdzie ich kolej prania :)
OdpowiedzUsuńAle pieluszki z zawartością kupki nie trzymasz przecież i nie czekasz na pranie, tylko kupka do kibla, pieluszkę przepłukasz w zimnej wodzie i już :)
UsuńA odnosząc się do posta, to faktycznie, może się komuś wydawać, że traci się przy tym czasu, bo i trzeba je przepłukać i włożyć wkład i włożyć do wiadra, a później wrzucić do pralki, a później rozwiesić. Sporo tego, nie? Ale nawet jeśli w ciągu dnia miałoby mi to zająć 5 minut mojego cennego czasu to i tak wybiorę wielo, ze względu na ekonomię i ekologię. I żeby nie było, że krytykuję mamy, które używają jednorazówek. Sama robiłam to przez prawie rok, bo przy noworodku, który robi po 10 kup dziennie, zwyczajnie nie by mi się nie chciało w to bawić. Do dziś robię czasem wyjątek i na wakacje jedziemy w jednorazówkach, bo przecież urlop to wypoczynek a nie pranie.
Moze i tak... ale moja corka po dzis dzien robi rzadkie kupki... teraz kiedy jej zaczelam podawac warzywka to konsystencja czasem jest bardziej jak mus ale i tak sa rzadsze i jest ich w dalszym ciagu duzo... ok 6 w ciagu dnia... a wyplukac z gowienka calkowicie sie nie da (tak mi sie wydaje) bo z ciuszków nigdy calkowicie mi nie schodzi i wtedy mocze te ubranka w misce co juz jest dla mnie problemem bo np. w danym dniu nie planowalam prania ubranek a recznie nie zejdzie. I te przeplukane wklady ile tak leza? Codziennie sie je pierze? Ja tez nie mowie NIE wielorazowkom... moze kiedys sie skusimy, ale na pewno nie teraz przy takiej ilosci kup :)
UsuńPrzy drugim dziecku prawdopodobnie bym zdecydowała się na wielorazowe pieluszki. :)
OdpowiedzUsuńA wg mnie kazdy powinien sprobowac obu opcji. Ja jestem na nie dla wielorazowych ale nikt nie probowalam.. Malo rozsadnym jestem mowienie nie bo nie ;))
OdpowiedzUsuń