czwartek, 29 stycznia 2015

30 tydzień ciąży

To już 30 tydzień ciąży! Czas płynie niesamowicie szybko. Cera z dnia na dzień wygląda coraz lepiej (mam nadzieję, że nadal tak będzie). Maleństwo rusza się bardzo intensywnie. Wczoraj od południa praktycznie wierciło się non stop i dostała czkawkę - takie przynajmniej odniosłam wrażenie. Dzisiaj waga wskazała 59,7 kg.

Moja krzywizna w 30 tc

Cały czas stosuję dietę z powodu cukrzycy ciążowej. Nie jest to łatwym zadaniem, gdyż raz po zjedzeniu np. kanapek po godzinie wynik pokazuje 102, innym razem 106 a jeszcze innym 131! I to wszystko po zjedzeniu identycznych rzeczy. Zastanawiam się skąd taka rozbieżność. Nie jest to na pewno związane z ruchem, gdyż prowadzę teraz leżący tryb życia. Chciałabym trzymać się celu wyznaczonego przez diabetologa, ale - jak się okazało - mimo stosowania diety nie jest tak prosto.

Wampir - glukometr

Ostatnimi dniami jestem zmęczona. Możliwe, że ma na to wpływ zmiana pogody. Nie mam siły na pisanie czy czytanie. Mam nadzieję, że to szybko się zmieni.
Jako, że mam zakaz spacerowania, nie mogliśmy uczęszczać do szkoły rodzenia. Dowiadywałam się u znajomych i wiele z nich też nie uczęszczała na takowe zajęcia ani nie miała swojej położnej. Nie jesteśmy kompletnie zieloni. Dodatkowo dostawałam informacje dot. ciąży i porodu poprzez zapisanie się do newslettera. Idealną pomocą okazała się także książka Heidi Murkoff i Sharon Mazel "W oczekiwaniu na dziecko". 


Pozdrawiam,
Agnieszka

14 komentarzy:

  1. Szkoła rodzenia to fajna sprawa, ale bez niej też sobie świetnie poradzicie, tak jak wiele innych rodziców przed Wami :)

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie martw się tym, że nie będziecie chodzić do szkoły rodzenia, na pewno bez tego też sobie poradzicie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym sobie damy radę :) Gorzej z moim cukrem. Wczoraj się rozkleiłam, bo często nie mieszczę się w wyznaczonych normach :(

      Usuń
  3. Ja też nie uczęszczałam do szkoły rodzenia... mimo, że pielęgnację noworodka mam obcykaną, tak strona położnicza i cały poród to dla mnie czarna magia, bo zawsze w pracy przychodziłyśmy z panią dr jak już maluch był prawie u wyjścia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znajoma przeżyła też bez szkoły rodzenia i położnej :) dam radę. Nie ja pierwsza i nie ostatnia. Muszę się zainteresować masażem niemowlaka.

      Usuń
  4. Książka super tez ją mam:) My mieliśmy położną w domu u siebie ale..
    Nam to nic nie dało:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Nie wiadomo też tak napradę, czy wybierze się tą właściwą. Ta szpitalna nam wystarczy :)

      Usuń
  5. A pewnie że dasz radę bez szkoły rodzenia. Trzeba tylko słuchać położnej podczas porodu :) Może jedynie jak będziesz mogła trochę pochodzić wybierz się zwiedzić trakt porodowy w szpitalu w którym chcesz rodzić. Ja się czułam pewniej jak znałam już to miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  6. też właśnie czytam tę książkę, dostałam ją kilka dni temu od koleżanek :-) szkoła rodzenia przede mną, postaram się przekazać najważniejsze informacje które tam otrzymam na blogu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłego czytania. Książka jest dobrze podzielona. Łatwo można znaleźć informacje. Ja muszę nabyć kolejną książkę tych autorek "Pierwszy rok życia dziecka".

      Z miłą chęcią poczytam to, czego się dowiesz na zajęciach.

      Usuń
  7. Śliczny brzuszek :)
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń